15 grudnia 2014

Dom bez kota to nie dom

Dziś tak nie rysunkowo, choć niedługo to nadrobię.
W myśl zasady z tytułu notki, w końcu nasza mała rodzinka się powiększyła. Tak i o to chwale się moim małym, owłosionym dzieckiem, które swoją słodyczą i rozbrykaniem kupiło nas od razu, jak tylko przekroczyło nasze skromne progi.

Poznajcie - Falkę! (Falka - z wiedźmińskiego uniwersum, żadne zdrobnienie od słowa fala!).



Falka jak widać wie już o co chodzi i stała się kotem nabiurkowym.



Choć czasem delikatnie uniemożliwia pracę, kładąc się na tablecie lub goniąc kursor :) Taki mały brzdąc i tyle radości. Tym czasem pora skorzystać, póki mała śpi :P

3 komentarze:

  1. Jaki prześliczny cudak :D
    Ja z kolei mam jedynego szczekającego kota :P I nie wyobrażam już sobie jak mogliśmy kiedyś żyć bez tego broja, tak nudno było :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mój się zaczyna pchać na kolana przestaję się oszukiwać, że uda mi się popracować i puszczam sobie seriale. : D

    OdpowiedzUsuń